Not logged in | Log in | Sign Up
Nie wiem jak WKD ale zwykła kolej cenami, estetyką i bezpieczeństwem w tamtych czasach w sumie nie grzeszyła. Pamiętam, nawet jak w 2002 przez chwilę wprowadzili coś takiego jak teraz wspólny bilet to każdy w mojej miejscowości tylko pukał się w czoło.
Z tych 50 gr jeśli pomnożymy je przez ilość przejazdów w miesiącu to może się uzbierać spora sumka. Na tamte czasy całkiem duża....
Pierwsze okno i świetlik potwierdzają Twe słowa, zatem zmieniłem
No ale pytanie co z jego historią. Podmiana pewnie była grana. Co do Rapidu, to słyszałem sporo ciekawych opowieści o tym jak się tam jeździło - np. korki omijało się gruntowym poboczem
A korków aż takich wtedy nie było, integracja taryfowa kulała, Rapid dojeżdżał głębiej w centrum Warszawy niż kolej, można było zatem bliżej domu wsiąść i bliżej miejsca przeznaczenia wysiąść niż koleją, a taniej było na pewno. Nie bez powodu do czasu uruchomienia SKM te autobusy po prostu jeździły
To tak. Na WWK obiegowa opinia głosiła, że w pociągu dostanie się wprdl, albo starci portfel. Częściowo prawda, najwrselej było na Tłuszczu, chyba właśnie najlepiej na WKD. Co do biletów. Wtedy był bilet strefowy WWK za zryczałtowaną cenę ważny na tej linii aż do Grodziska. Pod koniec kosztował chyba 3,80. Trasy. Rapid jeździł na Plac Bankowy, Grodzio na ogół do Zachęty. No i chyba najważniejsze. Autobus śmigał przez cały Pruszków.
Moje okolice w sensie Ożarów Mazowiecki. W ówczesnej lokalnej prasie można było przeczytać o gangach okradających samotne kobiety wracające wieczorem itp. Może to była przesada, może nie ale wiele osób wtedy lokalną koleją jechało tylko jak naprawdę musiało. W autobusach też z drugiej strony nie było najbezpieczniej zawsze.
Moja sąsiadka opowiadała kiedyś jak na kładce przy PKP Pruszków zaczepiło ją dwóch typów i jej zabrało biżuterię - mieli nóż i powiedzieli, że jak nie ściągnie pierścionków sama, to go użyją. Wyobrażam sobie, że po tym mogła jednak woleć jeździć Rapidem, który miał przystanek kilkadziesiąt metrów od bloku
Swoją drogą jednak jakoś się to poprawiło. To były czasy Polski bazarowo-marszrutkowej, coś jak Gruzja teraz. Co do bezpieczeństwa w WKD, to prezesem była wtedy Halina Sekita, która zaangażowała ochroniarzy i zbiła na tym niezły kapitał wizerunkowy. Potem była prezesem Kolei Mazowieckich.
Poza tym w WKD chyba jeszcze jeździli konduktorzy? No i sama specyfika WKD z racji na mniejsze wagony krótsze trasy to tym samym mniej sprzyjała patologii niż zwykłe PKP.
Od bardzo dawna tylko maszynista w WKD. Bilety sprawdzają kanary, kasuje się w kasowniku.
Konduktorzy zostali wycofani z pociągów WKD około lutego 1989 r.
@fafax: Prezes Sekita i kolejne ulepszenia (zarówno wizerunkowe jak i rozkładowe) to już początek lat 2000-ych gdy WKDka stała się oddzielną spółką, a tu mamy jeszcze lata 90., gdzie kolejka była dla molocha PKP piątym kołem u wozu i padały nawet propozycje jej likwidacji.
Dobrze, że nikt nie wpadł na ten "genialny" pomysł. Teraz pewnie nikt by się do niego nie przyznał.
A warto tu jeszcze dodać, że pomimo diametralnej poprawy oferty kolejowej i WKD, mieszkańcy Pruszkowa wciąz chcą mieć "autobus do Warszawy"... http://wpr24.pl/pruszkow-z-darmowa-komunikacja/ - ostatni akapit.
Owszem, ponieważ dogmat szyny nie sprawdza się przy niewystarczająco gęstej sieci kolejowej i przy relacjach lokalnych, w których drogi dojścia do najbliższej stacji kolejowej w punkcie źródła i celu podróży zrównują jej czas z czasem przejazdu autobusem "spod domu".
Sieć kolejowa w Pruszkowie jest jak na polskie warunki bardzo gęsta (jeśli ten podmiejski tramwaj też uznajemy za kolej :P) ale własnie - dziwaczny układ urbanistyczny ogranicza jej dostępność, zwłaszcza stacja "dużego pociągu" jest wbrew pozorom położona nieco na uboczu i za sprawą siatki ulic dodatkowo `odgrodzona` od głównych skupisk.
To jest WIA 3313, tylko z niejasnych przyczyn w momencie robienia fotki miał tablice od wozu, który pojawił się później. Trochę poprawiłem metryczkę.