Not logged in | Log in | Sign Up
Pewnie tacy fachowcy robili jak w latach 80. w IZNS w Iławie remonty silników - jeden taki silnik po remoncie przejechał w Ikarusie z WPKM Piotrków Trybunalski 20 (słownie: DWADZIEŚCIA) km i padł.
Niestety, akurat ten Jelcz był paścią od samego wyjścia z NG (albo rupieciowania kapitalnego. Był taki moment, że on więcej stał jak jeździł (jakoś do maja/czerwca 2006), codziennie jest na coś pisany. A silnik to już jest kompletnie bez mocy, wczoraj by ruszyć pod górkę, to trzeba było gazować go do około 1.800 obr/min i za chwilę gasł... Niestety, pseudorobota w Solcu przyniosła takie oto efekty, że ten wóz jest jednym z najgorszych gazówek, chyba 1032 może przeskoczyć 1014 pod względem awaryjności - mój znajomy kierowca powiedział mi, że 1032 stoi ponad miesiąc zepsuty i żaden mechanik nie chce go ruszyć...
Z tym, że 1032 nie miał NG. Równie niezłym szrotem jest 1009, choć może nie aż tak awaryjny, ale ledwo co trzyma się śrubek - tak się tłucze.
1012 i 1013 chyba wcale nie są lepsze. Słyszałem, że jak 1012 przyszedł z NG to przed wyjazdem na trasy przez kilka dni mechanicy go naprawiali, miał m. in. wycieki płynów eksploatacyjnych.