Not logged in | Log in | Sign Up
Tzn. że mig #75 poszedł do kasacji?
Co to za polityka taborowa.Prezesie MZK, Pan podobno jest po transporcie i taki "popis": Berliet (a więc wóz poza samym tyłem średniopodłogowy) rocznik 1999 na złom, a wysokopodłogowy"mig" ciągle w ruchu. Przecież kratownicę się spawa,a nawet regeneruje poprzez wspawanie wstawek ze zdrowego melu ( Przedmiot Naprawa Środków Transportu na II-gim roku).Podpisuję się pod słowami mojego szacownego wykładowcy i przewodnika po materii zbiorkomu ; niegospodarność pełną gębą :-(
Aleś ty Andrzejku popierdolony. Rozumiem, że firemka w stolicy jest bardzo gospodarna kasując na potęgę Jelcze 120M, M121, a nawet Neoplany. Jelcz wiecznie żyw, nie? W Ełku kasuje się wóz w ostateczności, jeśli nie da się go już naprawić.
A czy ja twierdzę że u nas jest OK??? Inna sprawa, że błędem Warszawy ,Wrocławia i Krakowa był zakup kilkudziesięciu 120M na początku lat 90-tych.Nie wyciągnięto należytej nauki z historii, że Berliety są zbyt delikatne na wielkomiejskie warunki pracy (po kilkuletnim epizodzie, PR 110 porozsyłano przecież do miast średniej wielkości, do Was pewnikiem też coś trafiło ).Co do kasacji Ikarusów i Neoplanów - jest to niegospodarność podszyta populizmem politycznym (niestety nie udało się odwołać sprawczyni tej polityki). U was chwali się, że MZK nie poszedł drogą choćby Suwałk, czy Łomży i dzięki temu macie tanie bilety, co skłania ludzi do korzystania ze zbiorkomu, ale kasacja obu Berlietów z rocznika '99 to -podtrzymuję- porażka. W dużym mieście trudniej jest zapanować nad wszystkimi patologiami, ale w tak kameralnej firmie jak MZK Ełk ??? To chyba tylko brak chęci lub pomysłu na racjonalne rozwiązania. Idę o zakład, że oba Berliety bez problemu (ani dużych nakładów finansowych) można było zrobić ku wygodzie pasażerów, zamiast męczyć ich w nieskończoność wysokopodłogowym i głośnym "migiem".
Mig już został w liczbie 1 egzemplarza. W MZK nie kasuje się wozów pochopnie. Koszt naprawy przewyższał jego wartość, więc po co? A ludzie nie chcą już jeździć wysokopokładowymi autobusami.
Dokładnie, nie chcą jeździć wysokopodłogowymi, więc to "MIG" powinien trafić na szrot, a nie przechodzić poszerzone naprawy (również przewyższające jego wartość). Berliet jest wysokopodłogowym tylko w samym końcu, zaś w zasadniczej części średniopodłogowy, a do średniopodłogowców, choćby częstochowskich Ikarusów serii 400, czy Mercedesów O345 nikt nie ma zastrzeżeń. Wejście do Berlieta środkowymi drzwiami nie stanowi problemu dla osoby starszej, bo zauważ że wysokość każdego ze stopni jest porównywalna z wysokością progu niskopodłogowca. Tył "peerek" -ile razy zwiedzałem mniejsze miasta- zawsze okupuje gimbaza, więc problem niewykorzystanej przestrzeni nie istnieje. Co do kwestii tego co wolą ludzie, to też nie bądź taki pewien. Jeszcze na studiach inżynierskich (transport) mój wykładowca (szacunek za wiedzę i nieuleganie różnym grupom wpływów) kazał nam spytać pasażerów, czy wybierają komunikację tanią i przestarzałą, czy drogą i nowoczesną. Po prezentacji wyników paru studentom-MKMom szczęki opadły. Okazało się,że chcących niskopodłogowców za droższy bilet,prawie nie było (te kwestie są nierozerwalne).A facet nam to wbijał do łbów, że komunikacja musi być przede wszystkim tania i dostępna.
Zgoda. Komunikacja powinna być tania i dostępna. NG Miga wykonał jeszcze poprzedni prezes. Mig wyjeżdża tylko na brygady szczytowe lub na typowe linie pracownicze. Głównym taborem w firmie są jelcze M121 i 120M. Tego jelcza nikt by nie skasował, gdyby naprawa była opłacalna. A taniej było kupić np. Renault PR120 i takie 2 sztuki są w firmie i mają się dobrze. Ponadto silnik i skrzynia biegów została przełożona do innego Jelcza. Gdzie tu niegospodarność?
Ale chwalisz ten Ełk (czyżby koneksje, albo obiecana posadka?).Wybacz, ale ja zdania nie zmienię z przyczyn obiektywnych i merytorycznych.Oczywiście nie neguję zakupu tych dwóch małych Berlietów PR100, chociaż sądzę, że kupno popularniejszego w Polsce, 12-to metrowego modelu, byłoby korzystniejsze i to nie tylko z uwagi na większe zastosowanie autobusu, ale też na części zapasowe dostępne na miejscu. Jeszcze w wakacje jak byłem na Mazurach Garbatych, wpadliśmy do Suwałk. Wjechaliśmy na zajezdnię, a tam dwa Berliety w standardowej opcji w lewarze z rocznika 2000, w nierdzewnej budzie za jedyne 10 koła za sztukę czekały na nowego właściciela. Trzeba być ślepym i bezmyślnym, żeby przegapić taką okazję, bo ogłoszenie ponoć pół roku wisiało. 10 tys zł za autobus!!! Ciekawe ile MZK zapłaciło za oba PR100?
12 koła za sztukę. Ale powiedz mi, kto w Polsce kupuje jeszcze wyroby wywodzące się z PR110? Nikt. Nawet na Śląsku ostatnio sprowadzają używki z Oslo. Wymogi przetargów są jasne. Ma być niska podłoga. Co do Ełku, to w planie transportowym wyraźnie został wskazany standard autobusu. I Jelcz 120M do niego nie pasuje. Co innego Jelcz M121. Może Jelcze typu 120M są dobre, ale istnieje jeszcze coś takiego jak śmierć techniczna, a te jelcze to techniczne trupy. Nie opłaca ich się reanimować, bo są zbyt stare, a jeżeli przeprowadzisz NG, to zwiększa się jego wartość początkowa, przez co musisz odprowadzać amortyzację, a co, jeśli w tym czasie pęknie krata, albo będzie miał dzwona i się rozpadnie? Więcej powiem. Po wprowadzeniu do eksploatacji autobusów niskopodłogowych, zwłaszcza nowych Mercedesów, liczba pasażerów KM zaczęła wzrastać. Przy starych Jelczach jest zjawisko odwrotne. Co do posadki, to niestety, nie będę tam pracował, bo do Ełku mam 100km w jedną stronę i brak możliwości dojazdu. Jedyny sensowny pociąg został skasowany. W moim Białymstoku została 1 PR110 (po 2 NG z kratą z nierdzewnej stali) i 11 Jelczy 120M w ruchu. Na 300 autobusów. I jeszcze jedno. W Twojej Warszawie także następuje pomór wśród Jelczy. Tną już M121 i M181. Co powiesz na złomowanie przegubowców. I to częściowo niskopodłogowych.
I jeszcze jedno. Ten MIG nie może zostać pocięty właśnie ze względu na amortyzację, bo polityka poprzedniego dyrektora (firma nie była spółką) polegała na reanimowaniu trupów poprzez NG. Skutek jest taki, że ten MIG musi jeszcze być na stanie. A jeździ, bo musi zarabiać, bo jakby stał, to też trzeba ponosić koszty. Zresztą polityka miasta zmierza do całkowitego wycofania wysokiej podłogi i zastąpienia jej niskopodłogowcami, choćby i używanymi. Też lubię 120 tki, ale ich czas niestety mija. W takiej Łomży nie ma już żadnej. Za to są 4 H9-35, w tym jeden w ruchu.
Łeee Panie, w Warszawie to już skrajny kretynizm panuje i to zarówno w temacie organizacji komunikacji, jak i samego taboru.Jelczofilem akurat nie jestem, ale na delikatne obciążenie pracą jakie w średnich miastach występuje, "peery" są akurat optymalne (w dużych miastach nie wytrzymywały przeciążeń ich kratownice i wozy te stanowiły zaledwie kilkuletni epizod).Berliety są kompromisem pomiędzy standardem, a kosztami.Wejście do "peery" środkowymi drzwiami, dla osoby starszej nie jest wcale trudniejsze niż do niskopodłogowca, bo każdy ze stopni ma wysokość podobną jak próg pojazdu LF/LE. Polityka 100% niskiej podłogi, to w polskich warunkach czyste szaleństwo, tym bardziej że podstawowa klientela komunikacji w tego typu miastach to gimbaza, a więc osoby nieposiadające żadnych ograniczeń (no może poza intelektualnymi. ).Nawet w tej wielkości miastach niemieckich obecne są powszechnie średniopodłogowe Mercedesy 405 i 405G, a niska podłoga obsługuje tylko wybrane kursy, lub linię do szpitala.Polskie wizje w transporcie, zwłaszcza w mniejszych miastach, wynikają najczęściej albo z głębokiego kompleksu prowincji, albo podatności lokalnych władz na działania silnego lobby producentów czy importerów autobusów i daleko im do respektowania praw ekonomii.Nie wierzę we wzrost liczby przewiezionych pasażerów
(Ciąg dalszy) wywołany wymianą taboru.Wiem natomiast, że kiedy megalomańskie plany taborowe realizowane są "po trupach" kosztów nie wytrzymują ani samorządy, ani spółki przewozowe _(Łomża, Rzeszów)_,a przerzucanie tych kosztów na pasażera zawsze kończy się spadkiem frekwencji (o tym grzmiał mój wykładowca na studiach i miał rację, bo nawet w Warszawie po podwyżkach ludzie masowo uciekają ze zbiorkomu, chociaż w dużym mieście uciekać trudniej niż w średnim).Powodu zmiany liczby przewożonych pasażerów doszukiwać należy się raczej w korekcie rozkładu i tras. Co do śmierci technicznej Berlietów nie zgadzam się.To argument wydumany.Tam gdzie o te autobusy się dba, mają się dobrze bez NG, choćby w Lesznie, czy Olsztynie (w tym ostatnim niedawny, masowy pogrom pojazdów ,dokonuje się z powodów politycznych).Jeżeli cena biletu w Ełku przekroczy 2,70, to będzie po komunikacji.
PS. Stosunkowo niedawnego zakupu Berlietów dokonał Płock (od MZK Piła), a na remonty kapitalne będące praktycznie odbudową pojazdów zdecydowały się Kutno, Przemyśl i chyba Nowy Targ. Nieźle mają się też Berliety w podwarszawskich Łomiankach.Najstarsze są już po NG2.Obecnie na Bielanach bardziej kalkuluje się jechać "Łomiankami"niż ZTM.
Te stodwudziestki nie dają rady. Szczególnie z tych roczników. M11 zabijają je trwałością.
Fakt. Autobusy zamortyzowane nie generują już tego kosztu. Części do nich są tanie i ogólnie dostępne (póki co). Jest jeszcze jeden koszt, którego tutaj nie podnosiliśmy, a więc opłata za użytkowanie środowiska. Im starszy pojazd, tym większa. Nie wiem, jak to wpływa na koszt funkcjonowania przedsiębiorstwa, a u mnie w mieście żadna firma transportowa miejska nie ma tak starych autobusów. Polityka cenowa w Stolycy jest tragiczna. Ostatnio za przejazd metrem zapłaciłem 4,40 zł w jedną stronę. Bilet całodzienny na całą sieć - 24 zł. Lekka przesada. Nie wiem, jak z biletami 30-dniowymi, czy też podrożały. A co do niemieckich miast, to w bardzo niewielu są jeszcze Mercedesy O405. Już Citara są wycofywane, te ze starszych roczników. Byłem 2 razy rok w rok w Straslundzie. W tamtym roku były jeszcze Merce O405. W tym już ich nie widziałem, za to pojawiły się Citara. Tam 12 lat i szlus. Koniec. W Berlinie odstawiają jeszcze młodsze roczniki. Dlaczego? Bo są spłacone to raz, dyrektywy unijne mówią coś o 12-letniej eksploatacji autobusu to dwa, a trzy - można je jeszcze dobrze spylić. KM Łomianki także ostatnio kupiło partię Solarisów, a miasta, które wymieniłeś inwestują w nowy sprzęt. Za to Częstochowa kupuje Ikarusy z Warszawy w miejsce swoich starych. Ale też kupiła ostatnio partię używanych MAN-ów EL263 z rocznika bodajże 2006. Firmy ze Skandynawii pozbywają się autobusów z tego rocznika. I co działają niegospodarnie? Otóż nie. Po spłacie leasingów kupują w ten sposób nowy tabor, a stary jeszcze mogą sprzedać za niezłe pieniądze. Odpada też sprawa utylizacji. Nie wierzysz, że w Ełku po wprowadzeniu nowego taboru wzrosła liczba pasażerów? To uwierz. Prowadziłem tam badania ankietowe i odpowiedzi były jasne. To nowy tabor przyciągnął ludzi do komunikacji, bo rozkład jest mało atrakcyjny i co chwila cięty (szczególnie na gminie, gdzie wójt w ten sposób szuka oszczędności). Miasto na swoim terenie już mało ingeruje w rozkłady ale dziury są znaczne. MPK Łomża powoli wychodzi s kłopotów. Do tego doszło, iż na następny rok zażądali od miasta zmniejszenia stawki za wozokilometr.
Nie wiem czy stawki podatku transportu są różnicowane ze względu na normę spalin ale we Wrocławiu jest jeden próg 0-4 Euro i Euro 5 i więcej.
A ja mam dostęp do ankiet z innych badań i pasażerów interesuje niemal wyłącznie cena. Powtarzam, wzrost cen przy eksploatacji nieekonomicznego sprzętu jest nieunikniony,a wówczas będziecie niemiło zaskoczeni jak wam ludzie uciekną. A może trzeba zadawać pytania warunkujące wybór, tak jak tłumaczył nam to mój mistrz na studiach. Czy chcecie linii bezpośrednich, ale godzicie się na rzadki rozkład, albo nowy tabor i wzrost kosztów podróży. Przepraszam, ale ankietami bez tak wskazanych powiązań, to można się podetrzeć.Każdy chce być piękny,młody,nie pracować i mieć fortunę.Niestety ludzi trzeba zapytać,czy chcą zjeść ciastko, czy je mieć? W aspekcie taboru powtórzę raz jeszcze : nie stawiaj na równi taboru wysokopodłogowego, ze średniopodłogowym. Nie stawiaj wysokopodłogowego miga z podpodłogowym silnikiem z którego spaliny przenikają do wnętrza z Berlietem, czy MANem EL202. Powtórzę,że autobusy średniopodłogowe są kompromisem pomiędzy kosztem (eksploatacji), a komfortem. Nie wiem w co inwestuje (a raczej marnuje publiczne pieniądze) każde miasto, ale na pytanie odpowiedziałem jasno.Stosunkowo niedawno Berliety z Piły kupił Płock, a w Przemyślu są one podstawowym typem taboru.Do odbudowy poszły nawet sztuki w wieku 30 lat, ale nikt nie zdecydował się na dalszą eksploatację moralnie zużytych, wysokopodłogowych migów.Tabor uzupełniają też średniopodłogowe MANy i Mercedesy II-giej generacji.Niska podłoga obecna jest raptem w liczbie około 10 sztuk.Wystarczy.Robotnicy na 6 rano nie muszą jechać niskopodłogowcem, gimbusy też. I na koniec prośba,nie mieszaj pojęć. Dając przykład Niemiec miałem na myśli miasta średniej wielkości,a nie metropolie, w tym stołeczny Berlin obracający poważną kasą.Na prowincji wciąż popularne są Mercedesy 405 i 405G. W Zittau jeszcze 3-4 lata temu eksploatowano ikarusy 280 (oczywiście oryginalne, choć wiele starsze niż 12 lat.) W tej wielkości miastach, jeśli działa jakaś sieć tramwajowa, także eksploatuje wysokopodłogowe tramwaje, niekiedy wyłącznie (w landach zachodnich GT6 lub 8, a we wschodnich KT4D). Podobnie Szwajcaria. No ale tam szanuje się publiczne mienie i fundusze,a nie jak u nas przy pomocy wątpliwych moralnie audytowców, drenuje na poczet kredytów i producentów taboru, budżety miast.
Szwajcaria wycofuje autobusy czasem po 3 latach eksploatacji. Np. kilka Solarisów ze Szwajcarii jeździ już na Śląsku. Co do Ełku, to chętnie pozbyliby się miga, ale za bardzo nie ma czym go zastąpić. Jeździ głównie na linii 11 (dwa kółka w ciągu dnia) i jest rezerwą. I jeszcze jedno. Gdybyśmy w kółko eksploatowali Jelcze 120 i tym podobne, to taki Solaris poszedłby z torbami, a trochę ludzi zatrudnia i generuje niezłe wpływy z podatków. Nie można patrzeć tylko z punktu widzenia jednej strony. Gdyby w eksploatacji miały w kółko pozostawać autobusy podobne do Jelcza, to nie byłoby postępu i takie Volvo (fabryka we Wrocławiu, Polacy mają pracę) nie wyprodukowałoby już kilku tysięcy hybryd wliczając w to podwozia.
To że jakieś "postępowe"miasto w Szwajcarii chciało być najniższym kosztem niskopodłogowe -na czym się przejechało i szybko upłynniło pechowe Solarisy (czyżby Chur), nie oddaje masowego zjawiska eksploatacji starego typu pojazdów użytkowych.W ruchu są ciągle ponad 20-letnie Hess-y i Mercedesy O405 (nie tylko w miastach średniej wielkości,ale i w dużych,w tym w Zurichu,Genewie,Bazylei),40-to letnie tramwaje (coś jak nasze 13N i 102N) i duużo starsze pociągi (pomimo długowieczności tej grupy pojazdów, elektrowozy z lat 60-tych robią wrażenie).Nowym taborem w zasadzie uzupełnia się posiadany park, a nie jak w Polsce (w okresie unijnym) realizuje MEGALOMAŃSKIE plany wymiany całego ilostanu (100% taboru w tym samym wieku rodzi w późniejszym okresie poważne problemy).Zupełnym absurdem jest trącąca komunizmem w czystej postaci, demagogia jakoby publiczne firmy transportowe miały dbać o kondycję finansową prywatnych podmiotów jakimi są producenci taboru.Wymiana taboru w celu zapewnienia produkcji w tym przypadku Solarisowi??? Przepraszam,ale Twój sposób myślenia powinien dożywotnio pozbawić Ciebie prawa do sprawowania kontroli nad publicznym mieniem.A czy Ty idąc do sklepu kupujesz więcej mleka czy margaryny niż potrzebujesz,wyrzucając napoczęte ale wciąż świeże produkty? Wątpię. Najwyższy wyeliminować ze sfery publicznej osoby traktujące mienie wspólne jako niczyje, na którym można jeszcze "biznesa ukręcić" bo przecież producent nowego taboru na pewno się odwdzięczy, a ludziom wmówi się że to dla ich dobra, nowoczesności i ogólnego rozwoju; no i niech płacą.
Nie, no stary już przesadzasz. Reanimacja jelczy w nieskończoność? Może to i dobry sprzęt, ale technologiczny trup. Poza tym nie uważam że jak coś jest publiczne, to niczyje. Wręcz odwrotnie i staram się to wpoić mojej córce np. Masz rację, iż wymiana jednocześnie 100% taboru to jest zła polityka. Ale np. MZK Ełk nie postępuje w ten sposób i wymienia w miarę potrzeb jak coś się posypie i nie da się naprawić. Moje ukochane miasto (Białystok) postąpiło inaczej i widać tego efekty, kiedy na ulicę wyjeżdżają stare MANY, bo Solarisy są na przeglądach. A co do wspierania rodzimych producentów, to to samo robią wszyscy dookoła. Czesi czasami kupią coś innego, niż ich Ieisbus lub SOR, Niemcy kupują głównie Mercedesy i MAN-y, a Solaris i spółka są traktowani jako marka kolejna, by pierwsze dwie nie obrosły za bardzo w piórka i nie dyktowały cen s kosmosu. Zresztą ile w Solarisie jest Niemca? Bardzo wiele. Więc oni nawet kupując zdechlarisa zapewniają pracę swoim obywatelom. I to wcale nie trąca komuną tylko jest taka ogólna praktyka. A tak na marginesie twój znienawidzony MIG w Ełku poszedł na złom, a został zamieniony przez używanego Mercedesa Citaro z 2004 roku, pochodzącego z Niemiec. Niestety, nie kupili Jelcza 120, choć bardzo chcieli...
Co do jednego masz rację. Pokusa łatwych pieniędzy z UE oraz podpowiedzi "fachowców" spowodowały niekontrolowany zakup nowych autobusów całymi stadami. W tym świetle decyzja województwa warmońsko-mazurskiego o braku dofinansowania zakupu nowych autobusów w ramach RPO spowodowała, iż tamtejsze firmy muszą same sobie radzić z wymianą taboru i czynią to w miarę rozsądnie. Plany transportowe nakazują rychłą wymianę floty, np. dla Ełku proponują zakup autobusów 15-metrowych w układzie drzwi 2-2-0 lub 1-2-0. Pewna firma z Warszawy sporządza ten dokument metodą kopiuj-wklej, bo to samo zaproponowali dla Łomży.
15-tki w układzie 1-2-0 ? To może mi wyglądać na ustawkę pod pewnego zagranicznego przewoźnika regionalnego, planującego wymianę taboru. No jeśli kontakty tej firmy i doradców z Warszawy by się potwierdziły, to sprawą powinna zająć się prokuratura.
Jeśli dobrze mi wiadomo to autobus z numerem 99 ma wciąż automatyczną skrzynię biegów tak jak i miał do tej pory tak samo jak Vw w również skrzynia na manualną się nie zmieniła wciąż jest automat więc nie wiem co to za stwarzanie jakiś tekstów które nie mają prawidłowości z rzeczywistością a po za tym w 94 jakby była możliwość remontu to był by remont a nie złomowanie proste.
w tle później skasowali ostatniego pożegnania Mzk Ełk Jelcza M11 z numerem 66 [1988-2013] z powodu eksplotacji Mercedesa z Rostccku z numerem 117
W Vw jest manualna, w 99 została stara, przez co są przepały. A MIG został skasowany przed dostarczeniem Mercedesa i to wiele miesięcy przed.