Not logged in | Log in | Sign Up
W skrócie rzecz ujmując, to od drugiej połowy lat 80. XX wieku ikarusom zaczęto malować zderzaki na kolory przypisane danym zajezdniom. Także kolor i krój czcionek numerów taborowych był różny dla każdej zajezdni, co skutkowało, że każdy zakład miał indywidualny, charakterystyczny zestaw tych elementów. Umożliwiało to rozpoznanie z daleka z jakiej zajezdni pochodził konkretny autobus, co osobom wtajemniczonym umożliwiało rozpoznanie z bardzo dużej odległości numeru linii. Miało to dla mnie spore znaczenie np. przy łapaniu autobusu "na żądanie" czy przy dobieganiu do przystanku. Gdzieś około 1996 roku na łamach GW pojawił się list od rzekomego mkm-a, że te różne zderzaki i cyfry były bardzo nieestetyczne i koniecznie należy to ujednolicić. Władze MZA wzięły to sobie bardzo do serca i w krótkim czasie przemalowano większość zderzaków na czerwono.
Jednym słowem problemy pierwszego świata Chociaż nieco mnie zadziwia, że taką pierdołę tak mocno wzięto sobie do serca.
@Lukasy: Taka była rzeczywistość. Wtedy liczyło się tylko kto:
- napisał skargę i do kogo lub na co
- czy należy coś z tą skargą zrobić
- kto o tej skardze wie i gdzie niedaj boże ją upublikowano?
Tu musiało być mocne przełożenie.
Zderzaki różnego koloru, to akurat niezła wiocha. Wielka szkoda, że przemalowano je na czerwono... Beznadziejnie to wyglądało.
A tożsamość tgo niby-miłośnika jest znana? Nie chcę oczywiście żebyś rzucał tutaj nazwiskami, ale ciekawi mnie czy wiadomo kogo to "zasługa" czy ta osoba pozostaje nieznana.
Moja zasługa i Redaktora Gazety Stołecznej.
Za podstawionego miłośnika robił mój kolega, a zaangażowanym kierowcą z R10 był jego chrzestny który faktycznie broniąc oryginalności lakieru swojego Ikarusa wygłosił manifest na warsztacie, że jak mu który obsra lakier białą olejnicą, to mu pusty łeb do wiadra z tą farbą wpier.... A że robol był uzwiązkowiony, to poszedł na skargę. No to trzeba było bronić autobusu i krewnego kolegi wykazując, że facet stanął w obronie mienia przed kretyńskim malowaniem. No i udało się. Patologia się skończyła.
Delikatniej, delikatniej
Czerwone zderzaki wyglądały nieciekawie; gdyby chociaż były żółte, jak pierwotne malowanie fabryczne, to może byłby jakiś sens.