Not logged in | Log in | Sign Up
Najmilej wspominam ten okres w Gdańsku. Klimatyczne te stozłomki, połączone z tabunami lewarowych (i nie tylko) Ikarusów. I to tylko 8 lat temu...
Do dziś na jednych krótkich spodenkach mam pamiątkę z wakacji w postaci czerwonej plamy od farby z gdańskiej stozłomki Trzaskające drzwi, szafy WN, skrzypiące wózki... klimat nie z tej ziemi! To se ne wrati niestety
Piękny dźwięk: trzy przeskakujące zetki w kabinie, dwanaście par drzwi i głośne jebut! i drzwi na takich Stogach w potrójniaku na ósemce zamknięte, następnie ogień i wszyscy ludzie Twoi, praktycznie każdy chętny się zmieścił, tylko przez krótki czas, w okresie największych upałów, niektórzy na końcowym odcinku na Pasanilu nie mieścili się, żeby dojechać na plażę ale wtedy to nie był problem by jeździło momentami: 3x na linii 8, za chwilę 2x na linii 3 i sezonowa 63: BPL-SPL na 2x, można spróbować to sobie wyobrazić: czterdzieści pięć metrów tramwaju, od zderzaka do zderzaka, dwanaście par wrot się otwiera i na pustawej ulicy wychodzi przysłowiowe pół dzielnicy, zdarzało się, że i dwie minuty trwała ewakuacja chętnych z trzech wozów, dziś Swing też wiele pobierze z każdego przystanku alu nie tyle, co potrójniak, tam naprawdę robiło się zgrupowanie i pochód mieszkańców, gdy wysiadali na Zimnej pod pocztą... ach!
Przecież zmodernizowane wózki bardziej skrzypią niż te zajechane. W tych starych to albo coś dzwoniło albo było słychać jak jakiś jeden element trze o drugi.
Niedługo Łódź stanie sie kolejnym skansenem taborowym, a te trupy będą jeździć jeszcze u nas pewnie około 20-30 lat.
Choć zetowców już dużo nie ma.
105Na są zajefajne. Nawet niektóre babcie wolą nimi jeździć, bo przynajmniej w pierwszym wagonie tak nie śmierdzi menelami, i szybko się nimi jeździ.
miałem wtedy 2-3 lata a pamiętam jak na pętli ujeścisko wskakiwałem do ikarusa i jak na Siedlcach babcia mnie brała w wózku do 105na i jak w2008 było gorąco m11