Not logged in | Log in | Sign Up
Mieszkam w polu rażenia "Redutowej", też mi ich brakuje.
Trochę innym, ale mimo wszystko odkurzaczem można się jeszcze przejechać po Warszawie i to na bilecie ZTMu - wiem nie to samo, ale na pocieszenie to zawsze coś.
Teraz w Warszawie oprócz hybryd i pozostałych Jelczy nie ma nic ciekawego...
Świetnie to było tym jechać np. na 171, 501, 522. Autobus pędzi, goni, silnik warczy, karoseria się buja.
Walić odkurzacze. Dopiero od preTantusów i Tantusów te auta zaczęły prezentować absolutne minimum przyzwoitości.
W latach zakupu te wozy były tymże minimum przyzwoitości.. Patrząc przez pryzmat dzisiejszych czasów współczuję porównania do najnowszych wynalazków.
Ja tam jechałem odkurzaczem ze 2 razy w życiu - raz we Wrocławiu, raz w Warszawie. I po tych dwóch razach lubiłem te autobusy, wydawały mi się bardzo solidnie wykonane, jak na Jelcza.
@ Ryszard: A po dwóch latach pierwsze ataki rudego i pęknięcia dachu... Fajne minimum przyzwoitości. Idąc tym tokiem myślenia preTantusy i Tantusy należałoby zestawić na równi z NGxx3. A tak przecież nie było. Cofając się nieco w czasie trzeba powiedzieć, że już w momencie premiery M181 był konstrukcją mocno niekonkurencyjną funkcjonalnie wobec NGxx2 czy O405GN.
Aż dziw człowieka bierze, że JZS tyle wytrzymał dzięki autobusom.
@ maciek_150: W hybrydach, poza ich strasznym zamuleniem nic ciekawego nie ma (o ile można ten aspekt rozpatrywać w tych kategoriach). W sumie to Neoplany, Solbusy, Mercedesy, Scanie, zmodernizowane stare "gnioty" i Libera zwracają jeszcze na siebie uwagę w solarisowym marazmie taborowym.
@PiRo Jak w takim razie porównać Ikarusy w stosunku do zachodniej konkurencji? O ile dobrze pamiętam to 280-tki klepali aż do 2002 roku, więc funkcjonalnie chyba były
w tyle w porównaniu do M181, które było niskie poza zadem i miało miejsce dla wózka. Pomijam trwałość i własności trakcyjne.