Not logged in | Log in | Sign Up
Prawda. U mnie na TBS kierowca MAN-a musiał rozkaraczyć się na 4 pasy ruchu, by móc spokojnie wysadzić pasażerów i próbować skręcić w lewo w KEN. A tak to go objeżdżali.
Firmy oczyszczające miasto też nie są bez winy. Tego dnia wyjechałem o godz. 5.01. Ulice były białe po nocnych opadach śniegu, ale nad ranem nic nie padało. Tymczasem na mieście nie było widać żadnych piaskarek. Pierwszą zobaczyłem ok. 6.40. Jakby przez całą noc jeździły to do takiego paraliżu by nie doszło. Przecież odśnieżanie dróg jest bardziej efektywne gdy nie ma ruchu na ulicach. A tak piaskarki wyjechały tuż przed porannym szczytem i też utknęły w korkach...
Kamil, masz całkowitą rację. Ja zacząłem podobnie, bo o 4:59. Wyjechałem do pracy osobówką chwilę po 4:00 i śnieg już nie padał, do rozpoczęcia porannego szczytu ulice powinny być oczyszczone. Nie zostały i ktoś powinien być za to rozliczony, natomiast warunki do jazdy, choć rzeczywiście były trudne, nie powinny spowodować aż takiego kryzysu. Z dojechaniem do pracy nie miałem żadnego problemu, pierwsze 1,5 kółka przejechałem według rozkładu co do minuty. I gdyby mistrzowie kierownicy piłujący spod świateł na jedynce do oporu wyślizgując na skrzyżowaniach taflę lodu i jadący zderzak w zderzak powodując kolizje tego dnia nie wyjechali na ulice i skorzystali z autobusów, to w gigantycznych korkach nie stalibyśmy ani my, ani oni.
Dożyliśmy ciekawych czasów, gdzie kilkanaście cm śniegu powoduje paraliż komunikacyjny. W moim mieście we wtorek od 6 do 9 spadło z 15 cm śniegu (a potem do 15 wszystko stopniało). Nie wiem co się działo na mieście, ale z porannego szczytu autobusy zjeżdżały do zajezdni z godzinnym opóźnieniem.