Not logged in | Log in | Sign Up
Ale prokuratura opieszałość ma we krwi... W Polsce żyjemy, niestety - nie ma czego od nich oczekiwać...
No właśnie, linie zastępcze zorganizowane naprawdę sprawnie. Szkoda, że nie ma skutecznej metody, by o ich istnieniu poinformować ludzi...
@Adam G.: dwie godziny to krótko! ;] Poważnie mówię. I tak naprawdę nie wiadomo ile czasu zajęły mu czynności, a ile sam dojazd na miejsce. Bo tu może być pies pogrzebany... Warto również dodać, że wiele linii autobusowych trafiło na te kilkadziesiąt minut w miejsca, w które ponownie szybko raczej nie wrócą /kl
W takiej Szwecji w wypadku samobójstwa (na kolei) zamyka się oba tory na pół dnia... W wypadku metra ciężko mi się wypowiedzieć z oczywistych powodów.
A w takich Czechach nawet nie zatrzymuje się pociągu podobno... Załoga lub mechanik zgłaszają tylko trupa i tyle. /kl
To można powiedzieć w końcu uruchomią drugą linię metra... Szkoda tylko, że nie połączoną z pierwszą
Tak jak napisał Lipton - dwie godziny dla prokuratora to niezwykle krótko. Sama komunikacja między dowodzącym akcją a prokuraturą i dojazd zajął pewnie z cztery-pięć kwadransów. Niejednokrotnie zresztą prokurator przyjeżdża na miejsce, na którym trwają jeszcze podstawowe prace techników policji, które ciężko przyspieszać.
W Niemczech na ICE także nie zatrzymuje się pociągu po śmiertelnym, ale nie znaczy to, że linia nie jest zamykana. Po prostu obsługa pociągu, który i tak zatrzymałby się kilka kilometrów dalej, jest zbędna do tej akcji, deleguje się osoby z zaplecza.
W UK trup na kolei to 3-4h zamkniecia minimum. W metrze kolo 2-3 calkowitego zamkniecia. Trzeba w koncu zrobic dochodzenie, skombinowac drugiego maszyniste zeby zjechal feralnym pociagiem do zajezdni (maszynista bioracy udzial w zdarzeniu zwykle jest w szoku i przepisowo dostaje wolne i opieke psychologa). No i - last but not least - trzeba wszystko ladnie wyczyscic, bo komu by sie chcialo czekac na pociag na stacji ubazgranej krwia i kawalkami ciala?
Generalnie to im bardziej "cywilizowany" kraj tym dłuższe zamknięcia. W Niemczech nie raz słyszałem o kilku godzinach nawet po poważniejszych wypadkach tram+auto. Biurwokracja po prostu.