Not logged in | Log in | Sign Up
U was przynajmniej jakiś progres bo ciepły guzik i biletomat. My jak zawsze 100 lat za murzynami.
I za to wam chwała. Jak u nas nawet przegubowca na liniach lub kursach działkowych nie można wysłać w weekendy. A proszę mi wierzyć, zapotrzebowanie jest.
Przepraszam, oświećcie mnie, dlaczego ciepły guzik to coś podnoszącego niby standard pojazdu (o ile w ogóle ma na niego jakikolwiek wpływ), bo kompletnie nie łapię?
Może i lepiej, że nie poddano. Nowy tył prezentuje się tak, że ja nie chcę tego widzieć.
Marku owszem: Jest on w wielu miastach, pozwala bardziej uwydatnić pracę klimatyzacji i ogrzewania, dzięki niemu pasażerowie mogą sami otwierać drzwi bez interwencji kierowcy.
Oki, o ile pierwszy argument mogę jeszcze jakoś zrozumieć (choć przecież kierowca też nie musi za każdym razem otwierać wszystkich drzwi), o tyle samodzielnego otwierania drzwi przez pasażerów jako kroku w stronę nowoczesności nie rozumiem kompletnie. Możemy przecież wrócić do drzwi na klamkę
piotr_kosz: w Krakowie.
Oto argumenty przemawiające za ciepłym guzkiem:
1. Oszczędności ekonomiczno-eksploatacyjne, poczynając od mniejszego zużycia mechanizmu drzwiowego, kończąc na ograniczeniu kosztów dotyczących ogrzewania i klimatyzacji.
2. Większe bezpieczeństwo. Fotokomórka jest bardziej precyzyjna, niż kierowca. Szczególnie w autobusach przegubowych, kiedy np. pojazd stoi na łuku. Zamykanie ostatnich par drzwi jest na zasadzie orientacji, przekonania, a nie realnej widoczności. Ponadto jeżeli nikt nie wysiada, a jest dużo pasażerów, to nie ma ryzyka wypadnięcia podczas postoju na przystanku. Szczególnie ma to znaczenie na kursach nocnych, gdzie upitym pasażerom dużo złego do głowy przychodzi.
3. Lepsza orientacja i komfort dla kierowcy. Ciepły guzik jest równocześnie przyciskiem stop. Żądanie zatrzymania jest przypisane konkretnie do poszczególnych drzwi. Może to ułatwić np. ustawienie się do peronu przystanku, jeżeli jest krótszy niż długość autobusu. Praca kierującego jest wygodniejsza (jeśli fotokomórka działa dobrze) - odpowiada za jeden przycisk, resztę "ogarnia" elektronika.
Jakie wady? Na pewno jest to rozwiązanie gorsze pod względem "bakteryjnym" - pasażer musi dotykać dodatkowe źródło zarazków. Również przycisk z zewnątrz jest bardziej brudny (szczególnie w zimie) Również ludzie wykorzystują dłuższy moment zamykania drzwi i naruszają "spokój" fotokomórki. W miastach, gdzie nie ma ciepłego guzika, to pasażerowie na ostatnią chwilę aż tak nie wbiegają do autobusu/tramwaju. Ale to jest moje subiektywne odczucie.
Czy jest to rozwiązanie nowoczesne? Nie. Już w latach 70 lub 80 (dokładnie nie pamiętam), w Niemczech nowy autobus miejski nie dostanie homologacji bez ciepłego guzika. Także jesteśmy do tyłu, ale powód jest tego bardzo prosty - mamy notorycznie przeładowane środki komunikacji miejskiej. Wielokrotnie widziałem jak kierowcy awaryjnie zamykali drzwi (bez fotokomórek). To przekreślało stosowanie ich na szeroką skalę (bo opóźnienia, drzwi się nie zamykają, itp.). Jednak na szczęście myślenie się zmienia i jesteśmy tego świadkiem w Koszalinie. Nie ukrywam, że trochę jest mojego wkładu w to.
Ciepły guzik nie zawsze idzie w parze z fotokomórką też. Np. w Bydgoszczy, przynajmniej w tramwajach tak jest, że pasażerowie otwierają drzwi ale zamyka je już motorniczy.
To prawda. Najlepszy jest system poznański - tam wyłącznie decyduje elektronika.