18 february 2017 - Gdzieś tam w Kaplitynach. Skoro już wspominam stare dzieje to wspomnę te mniej stare, czyli taki mój epizod u busiarza. Ogółem największą zaletą tego doświadczenia jest to, że tam nie pracuję. :P Na zdjęciu "kapsztoniec" na którego prawie wszyscy kierowcy psioczyli (bo muł, bo za duży hehe), a dla mnie to trochę przypominało gabarytami autobus, miało normalny fotel i całkiem sensownie się prowadziło.Gdzieś tam w Kaplitynach. Skoro już wspominam stare dzieje to wspomnę te mniej stare, czyli taki mój epizod u busiarza. Ogółem największą zaletą tego doświadczenia jest to, że tam nie pracuję. :P Na zdjęciu "kapsztoniec" na którego prawie wszyscy kierowcy psioczyli (bo muł, bo za duży hehe), a dla mnie to trochę przypominało gabarytami autobus, miało normalny fotel i całkiem sensownie się prowadziło. Author: Pan M