Not logged in | Log in | Sign Up
Niestety w Gdańsku nie ma takich zasad, albo mało kto je przestrzega...
Niestety? Co to ma na celu, oprócz skrócenia czasu faktycznej przerwy dla kierowcy a wydłużenia czasu moherom do rezerwacji miejsc? Przystanek początkowy nie powienien się niczym innym różnić od przystanku przelotowego, tak jak to jest w Gdańsku, przyjazd - odjazd.
A system warszawski. Przerwa z otwartymi drzwiami na przystanku dla wsiadających? Pomijamy, że w Warszawie jest mało pętli z przystankami dla wysiadających i wsiadających osobno, casus Lotniska Okęcie też pomijam.
Przerwa z otwartymi drzwiami? A co to jest za wypaczony system... Chłodzenie autobusu zimą i grzanie latem? Nie powinno to być raczej na odwrót? Przerwa to przerwa, nie ma co dyskutować z definicją, bo ta jest bezlitosna i jednoznaczna. Nie muszą być przystanki dla wsiadających i wysiadających oddzielnie, aby kierowca mógł spokojnie przerwę odbyć. Podstawia się na przystanek, wypuszcza, zamyka drzwi i ma przerwę, przychodzi czas odjazdu - wpuszcza pasażerów i odjazd, nic wielkiego. Spotkałem się z argumentacją, że jak pasażerowie stoją (marzną bo zimno, mokną bo pada, pocą się bo ciepło, cierpną bo stoją) a kierowca ma przerwe, to mogli by siedzieć w samochodzie i sobie ulżyć. Nic bardziej mylnego. Kierowca ma przerwę, a pasażerom nikt nie kazał przychodzić 5-10-15 min przed odjazdem, tak jak nie trzeba przychodzić 5-10-15 min przed odjazdem na przystanek przelotowy, to jest ich indywidualny wybór
Chodzi najbardziej o to, że takie różne pętle są zlokalizowane często tam, gdzie ludzie się przesiadają (np. Sopot Kam. P. SKM na zdjęciu, Łostowice Świętokrzystka itd.) i to nie pasażer wybiera kiedy przychodzi, tylko jest przywożony autobusem/pociągiem odpowiednio wcześnie lub w praktyce losowo. Ideałem jest przesiadka drzwi w drzwi - a do tego trzeba właśnie przynajmniej kilkuminutowego podstawienia wcześniej pojazdu. Inaczej nikomu przesiadki się nie podobają, za grube miliony powstają centra przesiadkowe, które funkcjonują źle... Jak potem wprowadzać z przyzwoleniem społecznym rozsądne zmiany jeśli na wieść o przesiadce na tramwaj wszyscy protestują (do czego zresztą przyczynia się również taryfa).
Ja jestem kierowcą i jestem na tak. Ale tylko pod jednym, może dwoma warunkami: 1. Ciepły guzik z fotokomórką, czyli załączam CG i nie obchodzi mnie czy i kiedy ktoś wsiada, bo drzwi zamykają się same, dzięki czemu mogę w spokoju sobie odpoczywać. 2. Wydzielona kabina kierowcy - dla świętego spokoju. No i może jeszcze 3. Biletomat, gdy jak już ktoś ewentualnie przyjdzie to nie będzie mi zawracał głowy, że chce bilet, gdy ja przeżuwam właśnie pyszną kanapkę.
A tak na poważnie, ja jestem przeciwny rozwiązaniu gdyńskiemu. Ja jako pasażer zbiorkomu jestem w stanie chwilę pomarznąć, więc czemu miałby być to problem dla moich współpasażerów?
Ok. W Warszawie stajesz na przystanku dla wsiadających z możliwością wejścia pasażera na pokład autobusu.
A kiedy ja znowu będę na zdjęciu, bo nie mogę się doczekać.