Not logged in | Log in | Sign Up
W moim PKSie była historia że jeden właściciel H9 tak strasznie był przywiązany do swojego pojazdu że nigdy nikomu go nie dawał. Pewnego razu chłopina się połamał, poszedł na długi czas na L4, i dyspozytor musiał komuś go dać. Przychodzi normalnie rano kierowca, dostaje papiery, kluczyk... Okazuje się że sprzętu nie da się otworzyć. Zaczęło się myślenie, kombinowanie, aż w końcu ktoś zadzwonił do stałego kierowcy. Na początku udawał Greka że nie wie o co się rozchodzi, potem przyznał.. że przed urlopem razem z papierami oddał kluczyk... do Cinquecento które oddał kilka dni wcześniej na złom.
Bo tak powinno być że wóz musi mieć właściciela ewentualnie dwóch. Popytaj kierowców jak było kiedyś i jak sprawne auta jeździły że wizyty na warsztacie ograniczały się do obsług OT OTW OTW1 itd.
Krystian, wiem, ale musiałem przyciąć, a fotkę utrudniały zaparkowane auta. Warej, Masz rację. W oczy rzuciły mi się dwa trampy z ostatnich zakupów z 2007 roku. Jeden Natalki, a drugi bezpański. Zasadnicza różnica. Natalki jak nowy, a ten drugi, szkoda słów.